Hieronim Urban - ostatni żołnierz września 1939 roku w Chojnie nie żyje

 
 

 
22.09.1916 r.  - 31.12.2012 r.

 

 (Mowa pożegnalna wygłoszona w czasie uroczystości pogrzebowej)                                                             Chojno, dnia 03.01.2013 r.

Szanowna Rodzino pogrążona w żałobie, Kombatanci, Żołnierze ze stowarzyszenia Historica z Wronek, Burmistrzu Gminy Wronki
i Mieszkańcy Chojna zgromadzeni tu nad trumną, żegnamy ostatniego żołnierza - uczestnika bitwy nad Bzurą i wojny obronnej we wrześniu
1939 roku.  Jest to chwila i czas, by przypomnieć w skrócie, jego losy i wydarzenia  w których brał udział.

Hieronim Urban urodził się 22 września 1916 roku w Chojnie, ukończył tu szkołę powszechną.
Należał do organizacji młodzieżowych, działał szczególnie w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży.
Jako młody chłopak pracował w gospodarstwie rodziców.
Był człowiekiem skromnym, pracowitym, uczynnym.

Jak mówił nie był bohaterem, tylko normalnym zwykłym żołnierzem, człowiekiem który stanął w obronie ojczyzny i swoich bliskich.
W dniu 11 stycznia 1939 roku (mając 22 lata) został powołany do 14 Dywizji piechoty w Poznaniu.
15 lutego 1939 roku otrzymał przydział do Kompani łączności-kablowej.

1 września 1939 roku  po wybuchu wojny, jak wielu mężczyzn z Chojna, jest żołnierzem Armii Poznań
pod dowództwem generała Kutrzeby. Razem z wojskiem wielkopolskim maszeruje bronić Warszawy.
W dniach od 9 do 18 września bierze udział w słynnej bitwie nad Bzurą, jednej z największych bitew września 1939 roku. 
Jego zadaniem było, jak mówił, zapewnienie łączności telefonicznej pomiędzy dowództwem a batalionami wojska wielkopolskiego,
idącymi do ataku na jednostki niemieckie.

Wspominał; "Przeżyłem tam gehennę i zobaczył okropności i zgrozę wojny; z trzaskane tabory, porozrywane od pocisków i bomb zwłoki
ludzkie i końskie, płonące zabudowania mieszkalne i gospodarcze, a była tam wyłącznie zabudowa drewniana kryta strzechą.
Rzekę Bzurę trzy razy przechodziłem. Były chwile, gdzie otarłem się o śmierć.
W czasie bitwy, o świcie podjechaliśmy pod Piątków, pod front, rozwinąć kable telefoniczne, była tam dość wysoka kukurydza,
nie było widać naszego wojska, nagle Niemcy zaczęli prać z karabinów maszynowych.
Miałem szczęście, była kupa kamieni, która osłoniła i pozwoliła się wycofać i ominąć wroga.
Kabel został ułożony, inną trasą do naszych oddziałów. Rozkaz został wykonany, jak wiele innych.
Po drodze na taczankę załadowaliśmy ciężko rannego, jednego ze swoich.
19 września 1939 roku, już po bitwie nad Bzurą, przedzieraliśmy się do Warszawy, nie minęło dużo czasu, jak czołgi Niemieckie najechały,
okrążyły i zaczęły walić. Mieliśmy tylko zwykłe karabiny i już brak amunicji, zostaliśmy zmuszeni do poddania, nie było wyjścia,
wywiesiliśmy białe szmaty. Rozpoczął się okres niewoli, pełen głodu i niepewności co będzie jutro, za chwilę.
Niemcy zaprowadzili mnie z innymi po całym dniu marszu na jakiś majątek, posadzili w szczerym polu bez jedzenia i picia,
rozstawili na około karabiny maszynowe, tak spędziłem pierwszą noc w niewoli".

Następnie przebywał w Skierniewicach, Rawie Mazowieckiej i Łodzi. Po dwóch miesiącach głodowania, przewieziony został wraz
z innymi jeńcami (w wagonach bydlęcych, które ciągły dwa parowozy) do obozu jenieckiego  Stalag XIIIa, koło miejscowości Nimberg.
Otrzymał nr obozowy 30830. Po roku przebywania w obozie w 1941 roku dostał się do pracy przy kopaniu rowów drenarskich w pobliskim
majątku ziemskim. Następnie 6 grudnia 1942 roku skierowano go do miejscowości Wolfring w Bawarii do gospodarstwa rolnego,
gdzie pracował do 23.04.1945 r. do czasu wejścia wojska amerykańskiego. Amerykanie umieścili go z innymi jeńcami polskimi w obozie
przejściowym w miejscowości Amberg a później
Nimberg.

Miał propozycję wyjazdu do ameryki, nie skorzystał, czego jak mówił nigdy nie żałował.

Jego droga do domu wiodła przez Pragę (zawieźli go tam amerykanie) i obóz dla repatriantów w Koźlu.

Powrócił do Chojna 11 października 1945 roku. Ożenił się, przejął gospodarstwo po rodzicach.
Będąc w wieku emerytalnym zdał ziemię na Skarb Państwa w zamian za rentę.

W dniu 01 czerwca 2001 roku rozkazem Prezydenta RP został awansowany do stopnia podporucznika Wojska Polskiego.

Dzisiaj żegnamy naszego mieszkańca, ostatniego żołnierza bitwy nad Bzurą, żołnierza wojny obronnej z 1939 roku.
Człowieka, który całe swe życie związał z Chojnem. Przeżył wśród nas 96 lat.
Panie
Hieronimie pozostawiasz po sobie dobre wspomnienie.
Niech pamięć o Tobie i twoich zasługach trwa wiecznie.  
Spoczywaj w pokoju.                                                            

Sołtys sołectwa Chojno, Jarosław Mikołajczak

(już wkrótce wspomnienia Hieronima Urbana na stronie www.chojno.pl)